Ceny ropy rosną w obliczu napięć na Bliskim Wschodzie
Czwartkowa sesja przyniosła wzrosty na większości parkietów europejskich. Przeprowadzona w Niemczech aukcja dotycząca sprzedaży częstotliwości sieci 5G pozwoliła zebrać 6,55 mld EUR, na co pozytywnie zareagowały spółki należące do sektora telekomunikacyjnego.
Tymczasem w Polsce notowania WIG20 przez większość dnia oscylowały wokół poziomu neutralnego. Dopiero w okolicach otwarcia giełdy za oceanem, wśród polskich blue chipów mogliśmy zaobserwować większą aktywność. WIG20 zakończył ostatecznie sesję ze wzrostem o +0,7%, osiągając przy tym obroty na poziomie 811 mln zł. Solidny wzrost odnotował również mWIG40, który zyskał +1,1%, natomiast sWIG80 zamknął dzień neutralnie. W momencie zakończenia sesji w Warszawie, amerykańskie indeksy S&P500 oraz Nasdaq zyskują odpowiednio po +0,2% oraz +0,3%.
Po osiągnięciu w środę 5-miesięcznych dołków, dziś ceny baryłki ropy typu Brent oraz WTI rosną o ok. +3%. Jest to skutek ataku na dwa tankowce przewożące surowiec, który miał miejsce w Zatoce Omańskiej, w pobliżu Cieśniny Ormuz (najbardziej ruchliwy szlak morskich przesyłek ropy naftowej). Przypomnijmy, że w połowie maja w mediach pojawiła się informacja o rzekomych atakach dronów na saudyjskie przepompownie ropy, które zostały określone przez ministra energii Arabii Saudyjskiej jako „akty terroryzmu”. Był to wówczas drugi incydent związany z przemysłem naftowym w krótkim czasie, który został poprzedzony próbą ataku na dwa tankowce u wybrzeży ZEA. Biorąc pod uwagę napięcia panujące na Bliskim Wschodzie, podejrzenia opinii publicznej kierowane są w stronę Iranu, który groził kilkukrotnie zablokowaniem Cieśniny Ormuz w ramach odwetu za sankcje nałożone przez USA.
W pierwszym głosowaniu w sprawie wyboru nowego przywódcy Partii Konserwatywnej, Borris Johnson wygrał z dużą przewagą głosów. Główny kandydat do objęcia schedy po premier T. May uzyskał 114 głosów, natomiast jego największy rywal, Jeremy Hunt zaledwie 43. Z wyścigu o przywództwo w partii rządzącej odpadło trzech kandydatów, co oznacza, że do kolejnego głosowania, które zaplanowane jest na 18 czerwca przystąpi siedem osób. Proces eliminacji kolejnych kandydatów ma potrwać według oczekiwań do 22 lipca – wtedy oficjalnie poznamy następcę premier T. May. Warto wspomnieć, że bezdyskusyjny faworyt, Boris Johnson złagodził w ostatnich dniach nieco swoją retorykę, sugerując, że zrobi wszystko, by nie doprowadzić do „twardego Brexitu”.